Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Scot
Sergeant
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 7:21, 30 Sie 2010 Temat postu: Szlak bojowy 1794-1815 |
|
|
Żeby każdy wiedział
Morski:
- bitwa przy porcie Brest (1794)
- bitwa u przylądka Św. Wincentego (1797)
- bitwa pod Tenefire (1797)
- bitwa pod Camperdown (1797)
- bitwa u ujścia Nilu (1798)
- bitwa o Kopenhagę (1801)
- bitwa pod Trafalgarem (1805)
- bitwa pod Dardenelles (1807)
- bitwa pod Aix Roads (1809)
- bitwa pod Santa Maura (1810)
- bitwa pod Lissa (1811)
Operacje morskie i desanty:
- Południowa Afryka (1795),
- angielsko-rosyjska inwazja na Holandię (1799)
- Acre (1799),
- Neapol (1799),
- Malta (1800),
- Egipt (1801),
- Elba (1801),
- Południowa Afryka (1806),
- Południowa Ameryka (próby przejęcia Buenos Aires 1806-1807)
- Przejęcie Kopenhagi (1807)
- Morze Bałtyckie (1807)
- Portugalia i Hiszpania (1808-1814),
- Kampania Walcheren w Holandii (1809),
- bitwa pod Anholt (1811),
- Wojna w Javie z Holendrami (1811),
- Holandia (1813),
- Wojna w Ameryce (1812-1814)
- Walki o Marsylię (1815).
Kilkoma słowami można opisać ten szlak bojowy: ,,Per Mare Per Terram" (na morzu, na ziemi).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scot dnia Pon 7:53, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
SinnFein
Corporal
Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warmia
|
Wysłany: Pon 9:31, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Wiele z tych wydarzeń to walki z przeciwnikiem słabszym (liczebnie albo organizacyjnie i szkoleniowo [po wybuchu rewolucji flota francuska faktycznie straciła wartość bojową mimo formalnej liczebności] lub prawie bez dział) a widać i kilka przykrych porażek (Walcheren, Dardanele, Buenos Aires...). A operacje przeciw Kopenhadze to wstyd i hańba. Jaka szkoda, że na Falklandach-Malwinach aż tyle bomb zrzucanych celnie przez "Mirage" z niskiego pułapu nie eksplodowało (o czym Argentyńcy nie wiedzieli) - inaczej imperialna flota wzięłaby niezłe baty. A poważnie, szlak bojowy zawsze trzeba znać, niezależnie od wszystkiego. Koledzy, nie jestem jakimś strasznym purystą, ale biorąc dane z sieci starajcie się korygować typowe dla Angielczyków błędy w zapisach nazw nieangielskich. Życzę dobrego dnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scot
Sergeant
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:18, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jak wiesz Royal Navy była najsilniejszą, a może nawet i najlepszą flotą w Europie. Fakt - ataki na Kopenhagę to wstyd. Z tego co pamiętam to był to jeden z niewielu przypadków w czasie Wojen Napoleońskich gdzie miasto dosłownie zrównano z ziemią :O Pod Buenos Aires odparto Brytyjczyków w 1806 i po raz kolejny rok później w 1807, a same ataki nie były wykonywane za zgodą władzy brytyjskiej. Mimo to tak jak napisał mój przedmówca należy pamiętać o szlaku bojowym i nieważne czy szlak bojowy był u jednego regimentu cięższy a u drugiego lżejszy Zresztą to piechota morska - żołnierze przeznaczeni przede wszystkim do wsparcia ogniowego załogi, morskich operacji i desantów. Poza tym żadna jednostka oprócz RM nie brała udziału w walkach na naszym wybrzeżu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scot dnia Pon 10:39, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scot
Sergeant
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:37, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o organizację Royal Marines to przed 1810 roku nie było żadnych batalionów Royal Marines. Służyli na okrętach a kiedy mieli podjąć walkę to formowano batalion z liczebności Marines na okręcie. W 1810 roku powstał pierwszy batalion Marines, w 1812 drugi, a w 1814 trzeci. Wszystkie bataliony po wojnie zostały rozwiązane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gregory
Sergeant
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:20, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Oczami wyobraźni widzę siebie jako zdziczałego RM plądrującego domy niewinnych duńskich mieszczan, dokonującego wstydliwego aktu skutecznego wykonania powierzonego przez swoje państwo zadania
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gregory dnia Pon 12:21, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scot
Sergeant
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:55, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Flagi brytyjskie zdobyte przez Hiszpanów pod Buenos Aires w 1806 i 1807 roku:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scot dnia Pon 13:02, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SinnFein
Corporal
Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warmia
|
Wysłany: Pon 17:14, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Gregory, prawdziwa armia duńska stała wtedy (1807) na południowej granicy Holsztynu na wypadek interwencji tak pruskiej, jak i francuskiej, w trosce o neutralność. Angolstwo rude a sprośne miało więc pod Koebenhavn do czynienia jedynie ze zbieraniną chłopków i czegoś w rodzaju milicji terytorialnej; nietrudno było ich pogonić. Sprawa wyszła patowo: Angolstwo wydarło Danii flotę (i tak bez większego znaczenia wtedy), za to neutralna dotychczas Dania została skutecznie wepchnięta w ramiona Napoleona na całe lata. A Jensy były dobrymi żołnierzami, tyle że u boku Bonapartego. Skądinąd kopenhaski sukces Angoli stał się w ogóle możliwy jedynie dzięki szybkiemu donosowi, jaki prosto z tylżyckiej tratwy posłał swymi kanałami ojcu - byłemu ambasadorowi Rosji w Londynie (pozostał tam wbrew rozkazom cara) młody Michaił Woroncow, adiutant Aleksandra I. Podzielił się informacją z angolskim obserwatorem w armii rosyjskiej, słynnym sir Robertem Wilsonem i poszłooo... Maczał też w tym palce Talleyrand, który właśnie wówczas zdradził Napoleona po raz pierwszy. Nigdy nie ma tak, że jedni są zawsze do przodu a drudzy do tyłu; najczęściej jest to splot okoliczności. Ale rozumiem, że chodziło Ci o to, że chciałbyś choć raz móc powiedzieć: "wykonywałem tylko rozkazy" .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gregory
Sergeant
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:08, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
SinnFein napisał: |
Angolstwo rude a sprośne |
Samozwańczo nadaję SinnFeinowi Srebrne (nomen omen) Usta Forum za miesiąc sierpień. Sława!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SinnFein
Corporal
Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warmia
|
Wysłany: Pon 22:44, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ale nas jest "legion": w końcu Sinn Fein to "My Sami", u siebie na odwiecznie naszej Zielonej Wyspie pełnej szaleńców. Kąsamy jak CuChulainn, wojownik Czerwonego Konaru. Prawda przeciw światu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SinnFein dnia Pon 22:46, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gregory
Sergeant
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:02, 31 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ja nawiasem mówiąc z dużą sympatią odnoszę się do mieszkańców Zielonej Wyspy, do ich "produktów", nawet do chłopaków z 9.17.1 , jedynym ich problemem pozostawało racjonalne planowanie liczby dzieci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SinnFein
Corporal
Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warmia
|
Wysłany: Wto 8:36, 31 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Głównym chyba jednak wielowiekowa obecność "sąsiadów", planowe tępienie języka, religii i kultury oraz liczna apostazja elit. Na Zielonej Wyspie nie było w czasach statystycznych prawdziwego głodu aż po lata 1840-te, kiedy go sztucznie wygenerowano jak na Ukrainie za Stalina. Słów: "jedzcie waszą soczystą trawę, wszak macie mnóstwo wspaniałej trawy, więc zboże wam niepotrzebne" połączonych z masową wywózką plonów do Albionu tak łatwo się nie zapomina. W warunkach WYTWORZONYCH na Zielonej Wyspie dzieci rodziło się dużo, bo równie niemal dużo umierało. Polska szlachta jeszcze w XIX w. miała masę dzieciaków (np. Mysyrowicze spod Grójca aż 8 żywych). Poza tym co to jest dużo? Dawniej ziemi i jedzenia wystarczało, dopóki nie wleźli "sąsiedzi". Ale kiedy przyszło tłoczyć się na skrawkach już nie swojej ziemi... Ludy gnębione często bronią się demografią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gregory
Sergeant
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:47, 31 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Zgadza się. Swoje 3 grosze dorzucił też kościól katolicki. Anglikanie - pracowici ciułacze jak to protestanty "raz na rok" a ajrisze - na żywioł. Staje mi przed oczami Monty Phyton z tekstem "drogie dzieci, niestety będę was musiał sprzedać na eksperymenty medyczne" i "kochanie, dziecko ci wypadło"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gregory dnia Wto 8:48, 31 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|